Czas na dietę – jak go znaleźć? Trzy skuteczne zasady

Czas na dietę wydaje się być trudny do wygrzebania z napiętego grafiku. Przekonaj się, jak w prosty sposób znaleźć te dodatkowe kilka minut.

Jeśli masz swoje sposoby – zostaw je w komentarzu lub dołącz do dyskusji na Instagramie!

View this post on Instagram

A post shared by Ania – dietetyczka kliniczna, dieta selfcare, bez wyrzeczeń (@dietanka)

Punkt pierwszy – czy musisz nazywać dietę “dietą”?

Problem z szukaniem czasu na prawidłowe posiłki zaczyna się jeszcze długo, długo wcześniej. Chcąc wdrożyć jakiekolwiek modyfikacje w swojej diecie, zaczynamy się zastanawiać..

Przecież za dużo pracuję, żeby teraz myśleć o jedzeniu.

Ja w pracy nie mam kiedy zjeść, dieta nie ma sensu.

Za często jem na mieście, taki tryb życia tylko utrudnia odchudzanie.

Miałaś tak?

To wszystko wynika z prostej przyczyny. Pod hasłem “dieta” widzimy pięć godzin dziennie w kuchni, same wyrzeczenia, kilogramy pudełek i na samą myśl się odechciewa.

Podejdź do tego nieco inaczej. Tak, domyślam się, że stwierdzenie “dieta to styl życia” pojawia się tak często, że już powoli masz tego dosyć. Wszyscy naokoło bredzą o tym stylu życia, a fast food’y ciągle robią niesamowite obroty, więc to gadanie nie ma sensu.

A jakby tak nazwać podejmowaną dietę punktem zwrotnym? Gdyby popatrzeć na nią od strony małej zmiany, dającej duże efekty? Może warto określić ją mianem słusznych decyzji?

Inna nazwa od razu zmienia podejście do kolejnego kroku. Czas na dietę ciężko znaleźć, ale na jakąś małą zmianę lub dobrą decyzję – już chyba trochę lepiej?

Po drugie, nie bój się gotowców = czas na dietę znajduje się “sam”

Można pomyśleć, że gotowe produkty tylko utrudniają stosowanie diety. Bo są przetworzone i badziewiaste.

Ale sama powiedz, nie zdarzyło Ci się kupić jakiejkolwiek bułki lub hot-doga na stacji? Bo głód po drodze, albo po prostu, przy okazji tankowania. Ciastko do kawy, tak na smak?

Gotowce mogą być elementem diety. Na rynku pojawia się mnóstwo produktów o dobrym składzie: zup, zup krem, batoników. Popatrz, na takiej stacji benzynowej, wystarczy skomponować jogurt pitny naturalny lub kefir + batonik bez dodatku cukru.

O czytaniu etykiet i dobieraniu takich szybkich produktów uczę też w Strategii Pięciu Spotkań. To cykl pięciu 2-godzinnych spotkań kursowych. Możesz przejrzeć ofertę Strategii, na DEDYKOWANEJ STRONIE i zadać dodatkowe pytanie. Zapraszam Cię też od razu do ZAKUPU MIEJSCA – liczba osób mocno ograniczona 🙂

Zasada trzecia – uśpij perfekcjonizm

To zasada całkiem spójna z pierwszą. Skoro chcesz wprowadzić dietę, to powinna być idealna na tip-top?

Tylko pytanie, po co. Nie da się mieć codziennie tego samego dnia. Nie ma mowy, żebyś w każdy poniedziałek budziła się z tą samą ilością energii (o ile można o niej w ogóle mówić przy poniedziałku 😉). Dlaczego więc zakładamy, że codziennie w ten sam sposób utrzymamy dietę?!

Rutyna jest dobra, zgadzam się. Warto mieć też ogólny plan dnia, pewne założenia. Odhaczanie wykonanych zadań z listy to niesamowita przyjemność – znam to, znam.

Zachęcam Cię do wykonywania właśnie OGÓLNEGO planu dnia i prostych założeń. Polecam proste ćwiczenie, by stało się do prostsze. Uśpienie perfekcjonizmu pozwoli Ci znaleźć czas na dietę bez straty czasu!

1. Wypisz wszystko, co chcesz zmienić w swojej diecie.
2. Wybierz te nawyki, które wydają się być najłatwiejsze do poprawy.
3. Pozostałe zmiany uszereguj od najprostszej do najtrudniejszej do wdrożenia.
4. Do każdego punktu dopisz, na co chcesz zmienić obecny nawyk.
5. Rozpisz po kolei każdy krok, jaki doprowadza do celu. I działaj!

Przykład: nawyk “nie piję wody” chcesz zamienić na “piję 1,5l wody dziennie”. Wpisz więc, że zaczynasz dziś od 3 szklanek. Jako kolejny etap uznasz 6 i potem tylko więcej. Aż do celu! Gdy nawyk utrzymasz, wybierz kolejny.

Czas na dietę znajdzie się, jeśli naprawdę będziesz go potrzebowała.

A skoro czytasz ten tekst, to prawdopodobnie potrzebujesz wyciągnąć chociaż pięć minut na budowę nawyku. Naprawdę tyle wystarczy. Dziewczyny pięknie udowodniły to w komentarzach na Instagramie (ten post, który przypięłam wyżej).

Więc jak, zaczniesz? 🙂